Sekty a "koniec świata" Drukuj
Wpisany przez Wiktor Dobrowolski   

W kosmologii wedyjskiej "koniec świata" jest precyzyjnie ustalony. Niektóre sekty, błędnie myślą, że nastąpi on wraz z końcem tej Kali-Jugi jak to zwykle bywa w innych mhajugach. (Kali-Juga - wiek Kali - czwarta i najkrótsza część mahajugi trwająca 432 000 lat. Kali-jugę poprzedzają satja-juga, treta-juga i dwapara-juga. Kali-juga jest określana jako wiek żelazny oraz jako "wiek kłótni i hipokryzji".) Kalijuga jest wiekiem, który trwa obecnie (od ok. 5100 lat). Jednak nie jest prawdą, że w tej Kali-judze będzie miał miejsce koniec świata. Nasza Kali-Juga, w której żyjemy jest specjalna, ponieważ sam Kryszna przyszedł do tego świata w inkarnacji Pana Ćaitanji, który czasem nazywany był Nimai Pandit, Gaura-Hari, Gauranga lub Złoty Avatara. Pan Gauranga to w rzeczywistości inkarnacja boskiej pary Radha-Krsna, które są połączone w jednej osobie Pana Gaura-Hari. W związku z Jego pojawieniem się, ta Kali-Juga nie zakończy się końcem świata. Nie przyjdzie też Kalki avatara, który unicestwia demony na końcu Kali-Jugi. Ta Kali-Juga dzięki Panu Czaitanji jest wyjątkowa, ruch san-kirtana będzie rozwijał się do samego jej końca, aż ostatecznie zaleje miłością do Boga cały świat (Kryszna-Premą) i dotrze do każdego mieszkańca globu.

Sekty wedyjskie doskonale zdają sobie z tego sprawę, że nie mogą użyć argumentu o rychłym końcu świata, gdyż on nie nastąpi. Jednak swoim członkom nie mówią całej prawdy. Nie mówią o tym, że w tej Judze nie będzie Kalki avatara, ani o wspaniałym końcu tej Jugi, ponieważ i tak jest to moment bardzo oddalony w czasie. Zamiast tego sekty zmuszone są do szukania tematów zastępczych by jednak móc kontrolować ludzi strachem.

Niektóre sekty, twierdzą, że Śrila Prabhupada A.C. Bhaktivedanta Swiami był ostatnim ogniwem w linii sukcesji i tym samym sukcesja została przerwana. Według nich nie ma już autentycznych żyjących guru na tej planecie. W ten sposób kontrolują swoich członków brakiem alternatywy i zatrzymują ich w swoich organizacjach, w których jest mnóstwo nadużyć. Ludzie decydujący się na przyłączenie bądź pozostawanie w takich grupach, "świadomie" wybierają mniejsze zło.

Inne sekty straszą ludzi rychłymi kataklizmami jak, przebiegunowanie (zmiana biegunów) planety, uderzenie meteorytu, wylew oceanów, tsunami, problem Y2K (którego w rzeczywistości nie było, wiele sekt go przepowiadało - patrz przypis końcowy 1), światowa pandemia ptasiej grypy, atak świńskiej grypy, SARS, nadchodzące wojny, plagi, atak klonów, atak mutantów, atak ufo. To wszystko opiera się na zasadzie, że łatwiej kontrolować ludzi strachem, niż miłością.

Cytat z dialogu z filmu “Prawo Bronksu" - A Bronx Tale - Robert DeNiro (1993)

[...] Mafiozo: Moi zwolennicy widzą mnie codziennie i czują się bezpiecznie. Mają powód, żeby mnie kochać. A moi wrogowie? Są ostrożni, bo wiedzą, że jestem w pobliżu. Mają powód, żeby się mnie bać.
Si: Lepiej budzić miłość czy strach?
Mafiozo: Dobre pytanie. Najlepiej jedno i drugie, ale to dość trudne. Ale gdybym miał wybór, wybrałbym strach. Strach trwa dłużej niż miłość. Przyjaźń za pieniądze nic nie znaczy. Wiesz, jak tu jest. Mówię żart, wszyscy się śmieją. Aż taki dowcipny nie jestem. Strach zmusza ich do lojalności. Sęk w tym, jak uniknąć nienawiści. Traktuję ich dobrze, ale nie za dobrze, bo byłbym im niepotrzebny. Daję im tyle, żeby mnie potrzebowali, ale nie nienawidzili. Zapamiętaj moje słowa. [...]

Cytat z dialogu z filmu “Apocalypto”

[...] - Wracamy do wioski. Nie dziel się tym, co dzisiaj widziałeś.
Jesteś zmartwiony?
- Tak.
- Co widziałeś w tych ludziach z lasu?
- Nie rozumiem.
- Strach. Głęboko zakorzeniony strach. Byli nim zainfekowani.
Widziałeś to? Strach to choroba. Wpełznie do duszy każdego, kto go przyjmie.
Już zmącił twój spokój. Nie wychowałem cię by patrzeć jak żyjesz w strachu.
Wyrzuć go z serca. Nie wnoś go do naszej wioski. [...]

Grupy podążające autentycznymi ścieżkami duchowymi, nie będą używały strachu do kontroli innych członków organizacji, gdyż osoby szczerze podążające procesem duchowym w stu procentach polegają na Bogu. Zdają oni sobie również sprawę z faktu istnienia prawa karmy, przed którym "prawie" nie ma ucieczki. W tych przypadkach nie zachodzi więc potrzeba straszenia, ani kataklizmami, ani końcem świata, czy w ogóle używania strachu w jakiejkolwiek postaci do kontrolowania innych. Jeśli ktoś wierzy w prawo karmy to przyjmie, że nie ma zbyt dużo wpływu, na to co się wydarzy. Więc zamiast się bać, osoby podążające procesem duchowym, w tym czasie są zajęte czynnościami duchowymi, takimi jak: służenie Lotosowym Stopom Pana, słuchanie o słodkich rozrywkach Radha-Kryszna i Gauranga, słuchanie hari-kirtana, intonowanie hari-kirtana, pełnienie bhadźana, itp. Na autentycznych ścieżkach duchowych nie istnieje żadna potrzeba kontrolowania innych strachem, a jeśli istnieje jakakolwiek forma kontroli, to jest ona oparta na kontrolowaniu miłością, słodyczą relacji, głębią przyjaźni, które napełniają ciepłem serca wszystkich Wisznuitów (Vaisnava). Wisznuici przyjmują schronienie w Krysznie i dzięki temu nie muszą się obawiać niczego co mogłoby im zagrażać w tym świecie.

[Przypis końcowy 1]

Wiele sekt przepowiadało koniec świata w 2000 roku, niektóre mówiły o straszliwych kataklizmach związanych z komputerami i problemem Y2K. Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło a przecież nauki sekty są nieomylne, perfekcyjne i najlepsze. Sektę można rozpoznać po tym, że ich członkowie nadal wierzą zarządom swoich sekt, mimo, że zapowiadane kataklizmy nie miały miejsca.

Jest to zadziwiające, jak sekty rozwinęły umiejętność łatwego kontrolowania ludzi, wmawiając im różne "straszne" rzeczy, które ostatecznie okazują się nieprawdą. Zadziwiające jest to, że członkowie sekt widząc, że są oszukiwani w sprawach przyziemnych i materialnych, nadal wierzą sektom w sprawach dotyczących Prawdy Absolutnej. Wiele sekt, których przepowiednie nie spełniły się, przesuwa daty zapowiadanych kataklizmów lub zagłady świata na inne późniejsze terminy, mając nadzieję na ślepą wiarę członków (np: koniec świata wg. niektórych sekt został przesunięty z końca ery, z roku 2000, na zbliżający się koniec ery wg. słonecznego kalendarza Majów, który ma nastąpić w 2012 roku).

Niektóre sekty przepowiadając kataklizmy uciekają się do pewnego zabiegu psychologicznego. Jeśli kataklizm nie wydarzy się w zapowiadanym czasie, wmawiają swoim członkom, że to zasługa sekty, gdyż właśnie sekta przeprowadziła "specjalne" rytuały i ofiary, bądź ich zarządy przebłagały Boga, aby ten przesunął datę kataklizmu lub zagłady. W ten sposób sekty nieustannie mogą przesuwać datę końca świata lub kataklizmów, dzięki czemu ciągle mogą utrzymywać swoich członków w strachu przez wiele lat, nie pozwalając im wyjść z tej hipnozy. Człowiek zahipnotyzowany strachem, przestaje racjonalnie myśleć i analizować rzeczywistość, zaczyna jednocześnie wierzyć w to, co sekta mówi mu w innych tematach. Dzięki "hipnozie strachu" sekty mogą wciąż kontrolować swoich członków, ich portfele, pracę i oddanie dla sekty, egzekwować lojalność, itp. Mogą wmawiać swoim członkom różne rzeczy, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.

Niektóre przepowiednie sekt mogą sprawdzić się przez "przypadek", jeśli bazują na naukowych analizach. Pochodzą ze świata nauki. Dawniej Faraonowie, Kapłani egipscy, Majowie, Aztekowie, wiedzieli o zaćmieniach słońca, umieli je naukowo wyliczyć ale mimo tego, używali ich aby zastraszać masy i sobie je podporządkowywać. Dziś możemy obserwować podobne działania ze strony sekt, czasem jakaś przepowiednia zaczerpnięta przez sektę ze źródeł naukowych może okazać się słuszna (np: efekt cieplarniany, podwyższenie poziomu oceanów, zmiany klimatyczne, migracje ludności, krach na giełdzie). Jednak sektę zawsze będzie można rozpoznać po tym, że wykorzystuje strach, zastraszanie i hipnozę strachem do kontroli swoich członków.

Większość przepowiedni sekt jednak się nie sprawdza (np: wiele razy zapowiadany koniec świata, kataklizmy Y2K, świńska grypa w USA z 1976 roku, która okazała się oszustwem, itp). Członkowie akceptujący pomyłki swoich nieomylnych sekt i ich zarządów (w zasadzie pozostając na te pomyłki ślepymi), pośrednio stwierdzają, że nie są bona fide słuchaczami (czyli takimi, którzy chcą tylko prawdy). Z filozoficznego punktu widzenia, jeśli słuchacze nie są bona fide, to sekta też nie musi być wobec takich słuchaczy uczciwa. Oszukiwanie tych, którzy chcą być oszukiwani, jest robieniem tego czego oszukiwany oczekuje. Karmicznie taka działalność jest działalnością "dobrą", ponieważ spełniane są pragnienia tych, którzy chcą być oszukiwani i utrzymywani w niewiedzy. Każdy ostatecznie otrzymuje to czego pragnie. Więc sekta ostatecznie jest dla takich ludzi "dobrym" domem i schronieniem. "Tam jest twój dom gdzie serce twoje."

Jeśli ktoś chce być członkiem sekty, która go nieustannie oszukuje, zwodzi oraz zabrania dostępu do innych źródeł informacji, w celu zdobywania wiedzy, robienia postępu duchowego lub weryfikacji nauk sekty, to otrzyma to, na co sobie zasłużył. Kryszna ostatecznie spełnia wszystkie pragnienia. Ten natomiast, który szczerze poszukuje prawdy, będąc wcześniej z tych, czy innych powodów członkiem sekty, prędzej, czy później opuści szeregi takich organizacji. Będzie szukał autentycznej wedyjskiej ścieżki duchowej oraz dzięki łasce Kryszny zostanie do niej doprowadzony. Dzięki temu będzie mógł robić nieustanny postęp duchowy, bez zostania złapanym w pułapkę tego samego poziomu przez długie lata. Będzie zdolny do niesamowitych poświęceń, wyrzeczeń, i nic go nie powstrzyma, gdyż jego serce wolne będzie od strachu.