Fałszywy guru zabójcą dharmy Drukuj
Wpisany przez Wiktor Dobrowolski   

Dharma Wisznuicka (Vaisnava Dharma) to Bhakti – miłość do Bhagawana (Boga). Bhagawan osobiście naucza poprzez Bhagawad-Gitę, aby porzucić wszelkie inne rodzaje dharmy i przyjąć tą jedyną dharmę, która jest miłością w podporządkowaniu do Niego (Bhakti). Bhagavad-gita 18.66:

Sanskryckie brzmienie:
sarva-dharmān parityajya
mām ekaḿ śaraṇaḿ vraja
ahaḿ tvāḿ sarva-pāpebhyo
mokṣayiṣyāmi mā śucaḥ

[Porzuć wszelkie rodzaje dharmy (religii) i po prostu podporządkuj się Mnie. Ja wyzwolę cię od wszelkich następstw grzechów. Nie lękaj się więc.]

Co więcej daje nam wskazówki jak to zrobić. Bhagavad-gita 18.65:

Sanskryckie brzmienie:
man-manā bhava mad-bhakto
mad-yājī māḿ namaskuru
mām evaiṣyasi satyaḿ te
pratijāne priyo 'si me

[Zawsze myśl o Mnie i zostań Moim wielbicielem. Czcij Mnie i składaj Mi hołd, a bez wątpienia przyjdziesz do Mnie. Obiecuję ci to, ponieważ jesteś Mi bardzo drogim przyjacielem.]

Widzimy, że Bhagawan, zachęca tutaj do przyjęcia do swojego serca bhakti (miłości do Niego), poprzez podążanie nitya dharmą – czyli wieczną ścieżką miłości i służby dla Bhagawana, zwanej obecnie bhakti-jogą. Tą właśnie dharmę propagują oryginalne nurty Wisznuickie, a przede wszystkim robią to te wywodzące się z tradycji Gaudija.

Niestety, na świecie istnieje wielu oszustów, którzy zakładają różnego typu grupy odwołujące się do tradycji wisznuickich, jednakże w rzeczywistości z prawdziwym duchem Wisznuizmu mają one niewiele wspólnego. Wisznuizm w oryginale jest bardzo liberalny, przepełniony pokorą i niezmąconą miłością, jednocześnie posiada on bardzo solidne filary filozoficzne, na których się opiera, i w których ugruntowuje zasady dharmy, którą propaguje.

W przypadku sekt nie ma mowy o istnieniu w tych grupach bezwarunkowej miłości, nie wspominając o możliwości jej doświadczenia. Bhakti (miłość do Bhagawana) w takich patologicznych grupach zawsze jest przedstawiana jako uwarunkowana od czynników zewnętrznych, co oczywiście jest sprzeczne z jej naturą. Dzieje się tak, ponieważ głównym filarem, na którym opiera się ideologia grupy oraz przywódca grupy, jest eksploatacja i wykorzystywanie wyznawców na różnych polach, w myśl idei „po trupach do celu” (chodzi oczywiście o cele finansowe).

W przypadku autentycznych grup nie istnieje pojęcie szarego członka, tam każda osoba jest indywidualnością, zasługującą na szacunek i miłość, i stosownie do swojego poziomu może ją odbierać i doświadczać.

W sektach natomiast pojęcie miłości w stosunku do członków sekty, manifestuje się pod postacią zastraszania, eksploatowania, wymuszania, które to poprzez pewne zabiegi manipulacyjne, przedstawiane są jako wypaczony typ „bezwarunkowej miłości” guru, do szarego członka sekty. Członkowie sekty są poddani nieustannej presji zastraszania, ale podanej w takiej formie, że nie zdają sobie z tego sprawy. Takiemu członkowi, sekta wmawia, że guru go kocha, jednakże w rzeczywistości taki fałszywy guru, może sobie nawet nie zdawać sprawy z istnienia takiego szarego członka jego sekty. W sektach wszystko jest iluzją. Taki szary członek, mógł nigdy nie widzieć bezpośrednio twarzą w twarz, własnego guru, na własne oczy, a co za tym idzie, zarządcy grupy mogą przedstawić go nierzetelnie. Stosunek takiego członka sekty do swojego fałszywego guru – nauczyciela duchowego, którego nigdy osobiście nie spotkał, jest typem perwersyjnej relacji. Taki rodzaj związku pomiędzy uczniem a guru, jest bardzo wygodny z wielu powodów, a przede wszystkim, ponieważ nadaje się do oszukiwania ludzi, w celu ich materialnego wykorzystywania. Zwykły szary członek sekty nie ma prawa kontaktować się z guru sekty. W sektach nie podaje się do wiadomości, gdzie guru mieszka, ani jaki ma adres e-mail bądź telefon. Oficjalnym powodem jest jego rzekoma ochrona, jednakże jest to powód absurdalny i oderwany od rzeczywistości. Prawdziwym powodem jest to, że guru nie chce aby jego czas był absorbowany sprawami jego wyznawców i sekty. Po tym właśnie poznamy, że mamy do czynienia z sektą.

Członkowie sekt ciągle żyją w strachu. Boją się aby nie zostać osądzonymi o to, że nie są dostatecznie zadowalający dla swojego fałszywego guru (mistrza duchowego). Za to, że za mało się starają. Innymi słowy jeśli ktoś niezbyt dobrze zadowala fałszywego guru, to taki guru, reject'uje (czytaj: redżektuje), czyli odrzuca taką osobę, jednocześnie potępiając ją. Następnie taki fałszywy guru nakazuje wszystkim pozostałym jego wyznawcom, aby się z tą osobą nie kontaktowały i zerwały z tą osobą wszelkie więzy przyjaźni. Dla członków sekt, zrejectowanie (zredżektowanie), czyli odrzucenie przez guru, jest największą karą jaka może spotkać członka sekty. Członkowie sekt zawsze boją się takiej kary, ponieważ myślą, że poza sektą życie nie ma sensu. Takie niedorzeczne pojmowanie rzeczywistości jest im od początku wpajane przez sektę.

Członkowie sekt są podburzani przeciwko wszystkim, którzy odchodzą z grupy, poprzez stosowanie neofaszystowskiej propagandy polegającej na przekazywaniu fałszywych informacji o takich odrzuconych przez fałszywego guru osobach. Są to metody totalitarne, bardzo podobne do tych nazistowskich, jak propaganda Gebelsa, a nawet są pewne cechy upodabniające cały system represji stosowany w sektach, do metod stalinowskich. Mowa oczywiście o terroryzowaniu członków sekt, zastraszaniu karami w postaci banicji poza sektę, itp. W sektach jako środek przymusu wykorzystuje się wszystko, co wywołuje strach, płacz i panikę.

Strach przed utratą możliwości przychodzenia na zgromadzenia sekty, lub utratą przyjaciół oraz strach przez wiecznym piekłem, bo według takich fałszywych guru i ich zwolenników, osoba odrzucona przez guru idzie do piekła, jest tak silny, że całkowicie paraliżuje zdolności trzeźwego myślenia i podejmowania racjonalnych decyzji. Strach ten wręcz ogłupia takich członków sekt, powodując, że stają się oni podobni do bezmózgich zombie, ponieważ nie są w stanie trzeźwo patrzeć na otaczający ich półświatek sekty i świat zewnętrzny, poza sektą. Tacy terroryzowani strachem członkowie sekt nie są w stanie logicznie myśleć, ani analizować rzeczywistości i podejmować niezawisłych decyzji. W efekcie widzimy, że tacy członkowie sekt zachowują się patologicznie, fobicznie i psychodeliczne w stosunku innych osób, które opuściły sektę w sytuacjach, w których dochodzi do potencjalnych możliwości bycia niezadowalającym dla ich fałszywego guru.

Niestety, ale bycie w takiej grupie rządzonej przez fałszywego guru, lub upadłego sanjasina może skończyć się bardzo źle dla osób, które na początku są otwarte, są spragnione bhakti – czyli chcą rozwijać swoją relację z Bhagawanem (Bogiem). Jest to spowodowane tym, że fałszywy guru, może spowodować, iż jego uczniowie, wyznawcy i studenci, zaczną popełniać zniewagi wobec prawdziwych reprezentantów Bhagawana – Prawdy Absolutnej. Pisma mówią, że taka zniewaga jest jak hati-mata, czyli potocznie nazywana obrazą szalejącego słonia. Taką zniewagę łatwo popełnić, na przykład poprzez nie okazanie właściwego szacunku innemu Wisznuicie, który jest starszy rangą, inicjacją, wiedzą lub wiekiem. Śri Kryszna Bhagawan, widząc takie zniewagi natychmiast odwraca się od takiego początkującego wielbiciela. W związku z tym ten wielbiciel Śri Kryszny, natychmiast upada w bajoro egzystencji materialnej, czyli wraca do angażowania się w nonsensowne działania, potępiane przez pisma wedyjskie i dharmę wisznuicką.

Zgodnie z etykietą Wisznuicką (Vaisnava), młodszy zawsze powinien szanować starszego, wśród Wisznuitów (braci), za osobę starszą uznawana jest osoba, która wcześniej przyjęła inicjację diksza (w mantrę Gayatri), oraz ta która jest bardziej zaawansowana w swoim postępie duchowym. Jednakże w związku z tym, że wielbiciele neofici nie wiedzą kto jest mniej zaawansowany, a kto bardziej stosuje się metodę oddawania szacunku osobom zgodnie z kolejnością przyjęcia inicjacji diksza. Pisma mówią:

„Powinno się mentalnie oddawać szacunek wielbicielowi, który intonuje święte imię Pana Kryszny, powinno się ofiarować pokorne pokłony wielbicielowi, który przeszedł poprzez duchową inicjację [diksa] i jest zaangażowany w wielbienie Bóstw, jak również powinno się pozostawać w towarzystwie i z pełną wiarą służyć takiemu oczyszczonemu wielbicielowi, który jest zaawansowany w niezmąconej służbie oddania, i którego serce jest całkowicie pozbawione skłonności do krytykowania innych.” (Śri Upadeśamrta, tekst 5) - Nektar Oddania.

Sekty nie stosują się do tej zasady, gdyż myślą, że poza ich grupą Wisznuici nie istnieją – to jest jedna z podstawowych cech sekt. Sekty myślą: „Tylko my jesteśmy prawdziwymi wyznawcami Bhagawana (Boga). Nikt inny.” Sekty niszczą psychikę swoim członkom powodując, że ich członkowie tracą kontakt z rzeczywistością. Tacy członkowie sekt zamykają się we własnych grupach, we własnych umysłach, a co za tym idzie na własne życzenie niszczą sobie życia duchowe, ucząc się krzywdzenia innych, patologii, zamiast rozwijać śuddha bhakti (czystą miłość do Bhagawana).

Ciągle jednak będąc zahipnotyzowani strachem, tacy członkowie sekt, nie zadają sobie fundamentalnego pytania, które brzmi: „Jak rozpoznać prawdziwego guru, jak odróżnić go od oszusta?” Jak wiemy z Pism, jedną z wielu różnych zasad guru (guru tattva) jest zasada nauczania zgodnie z poprzednimi param-guru, zgodnie z parampara (tradycją). Na przykład, wszyscy poprzedni aćarjowie nauczają aby jeździć na parikramy (pielgrzymki) do świętych dham (miejsc w Indiach), jak Wryndawana, Wradża, Gokula, Warszana, Nawadwipa, Koladwipa, Nrsimhapali, Puri, Mayapur, itp. Jest wiele pieśni i opisów świętych dham Bhaktiwinoda Thakura, Bhaktisiddhanty Saraswatiego, Rupy Goswamiego, Ragunatha Dasa Goswiamiego, Lokanatha Dasa Goswamiego, itd., w których wszyscy nasi Goswami radzą i nakazują nam aby udać się na darszan do takiego świętego dham, aby pogrążyć się w historiach na temat tych miejsc, aby odbyć tam bhadźana. To nie jest tylko zachęta, to jest modlitwa, którą wszyscy święci aćarjowie, głoszą ze łzami w oczach, gloryfikując te miejsca (dham).

Navadvipa Dham [Śri antardvipa mayapura, simanta, godruma, madhyadvipa, koladvipa, rtudvipa, jahnudvipa, modadruma, rudradvipatmaka sri navadvipa-dhama ki jaya!]

Niestety fałszywi guru, nie dość, że nie nauczają o świętych dham, nie jeżdżą tam, to jeszcze zakazują tego swoim niezbyt inteligentnym wyznawcom. W ten sposób odciągając uwagę bhaktów od świętych dham, fałszywy guru prowadzi swoich wyznawców szeroką drogą wprost do piekieł ponownych narodzin i śmierci. Zniewala on swoich wyznawców w kole samsary, gdyż, bhaktowie, którzy nigdy nie słyszeli o gloriach świętych dham i nigdy tam się nie udali, nie mają szansy na samorealizację. Stają się po prostu zaślepionymi fanatykami broniącymi chorych idei swojego fałszywego guru i jeszcze w to wierzą, chodź nie mają na ten temat (świętych dham) żadnej wiedzy.

Vraja Dham [Śri radha-krsna-gopa-gopi-go-govardhana-vrndavana-radha-kunda-yamunaji ki jaya!]

Jeśli ktoś chce pozostawać w towarzystwie szarlatana, który prowadzi swoich uczniów na rzeź (do piekła), to jest to jego wolna wola. Tacy członkowie sekt nie modlą się do Bhagawana modlitwą: „Proszę pokaż mi mahanta-guru”, „proszę pokaż mi kto jest Twoim czystym reprezentantem”. Zamiast tego modlą się do Boga, aby pokazał im, że ich fałszywy guru, jest Jego reprezentantem. Oczywiście Bóg spełnia takie nieszczere prośby, gdyż kocha wszystkich bezwarunkowo.

Będąc w towarzystwie szarlatanów, demonów i rakszasów, ubranych w etykietki wielbicieli Bhagawana, tacy członkowie sekt, ciągle myślą o tym, czemu ich guru, lub jakiś lider grupy ich potępił, zranił, czemu ich zdeptał, czemu ich zastrasza, a czemu to czemu tamto i w ten sposób takie osoby zostają zmuszone do medytacji o samym sobie, i o relacjach z zarządami sekt, zamiast o Bhagawanie Śri Krysznie.

W sektach nie ma zbyt wiele książek, które można by czytać, nie ma zgody na studiowanie filozofii Wisznuizmu, nie ma zgody na zagłębianie się w życia param-guru i studiowanie żyć poprzednich aćarjów, nie ma bhadźanu(ów), nie ma możliwości rozwoju duchowego, nie ma prawdziwej hari-sewy (służby dla Bhagawana). Z tego powodu właśnie rodzą się patologie w sektach.

Sekty za to świetnie radzą sobie w rozwoju materialnym, w tworzeniu mafijnych struktur, tworzeniu nielegalnych biznesów, wykorzystywaniu finansowym swoich wyznawców, wykorzystywaniu ich pracy, taniej siły roboczej, gromadzeniu majątków na kontach instytucji sekty i guru, itp.

Takie są właśnie sekty, demoniczne, zwodnicze i podstępne. Guru w takich sektach nie jest bezinteresowny, dąży do zwiększenia populacji wyznawców tylko po to, aby wśród nich wyłonić bogatych, właścicieli fabryk, przedsiębiorstw i biznesów, po to by później podstępnie pozbawić ich posiadłości, pieniędzy, dóbr, itp. Robi to po to by samemu cieszyć się pieniędzmi uzyskanymi z ich sprzedaży, by opływać w luksusach, gromadzić miliardy na kontach bankowych. Jak również po to by mieć z czego opłacać aparat represji działający w jego sekcie, swoich ochroniarzy, kucharzy, nadzorców oraz łożyć na partie polityczne, tajne/lub półtajne organizacje polityczno-finansowe, do których wprowadza swoich zaufanych członków, zarządców sekty.

W sektach nie można o nic pytać, co dotyczyło by guru, jednak skrycie, co niektórzy zadają sobie pytania w umyśle, na temat swojego guru. Tylko po to by za chwilę uznać to za niepożądaną wątpliwość i krzyczeć: „a kysz, a kysz, wątpliwości odejdź”.

Te pytania, które czasem członkowie sekt sobie zadają, to: Czemu mój mistrz jest skryty? Czemu chowa się przed światem? Czemu mój guru mi tak powiedział, że to mnie zraniło? Czemu nakazał mi krzywdzić innych? Czemu nie mogę okazać szacunku innym Wisznuitom (Vaisnava)? Czemu on boi się innych Wisznuitów? Czemu nie pozwala sięgać nam - jego uczniom po literaturę poprzednich aćarjów? Czemu nie pozwala czytać wszystkich pism wedyjskich zgodnych z parampara? Czemu wyrzuca niepokornych, zamiast okazać im miłość i przebaczać? Czemu nie kocha ich bezwarunkowo? Czemu nie ma pełnej wiedzy z zakresu etykiety Wisznuickiej i nie oddaje szacunku starszym Wisznuitom? Czemu żąda ode mnie tak dużo pieniędzy i zastrasza, że jak mu nie dam to on się na mnie obrazi i opuści ten świat? Czemu pogrywa ze mną w różne inne gierki? Czemu on w ogóle tak łaknie pieniędzy i nie umie się zadowalać tym co ma, tylko chce więcej i więcej?

Jest bardzo dobrze jeśli ktoś o to pyta nawet w umyśle. Jednakże często członkowie sekt są tak bardzo zastraszani i kontrolowani strachem, że duszą te pytania w sobie latami i nie dopuszczają ich do zderzenia z ich własnym zdrowym rozsądkiem. Ten „zdrowy” rozsądek w rzeczywistości nie pojawia się u członków sekt, gdyż de facto jest on trzymany na wodzy, poprzez manipulację stosowaną przez zarządców sekty.

Podstawowym pytaniem, które powinien zadać sobie każdy członek sekty jest to, czemu projekty sekty nie koncentrują się na nauczaniu dharmy (szerzeniu bhakti), nauczaniu filozofii, ale bardziej na zarabianiu pieniędzy? W sektach nie propaguje się otwarcie czystej bhakti, ale na przykład projekty takich fałszywych guru, pełne są propagowania przemocy, wulgaryzmów, pełne są nienawiści, promują niskie uczucia bazujące na strachu, zastraszaniu, nienawiści, złości, chciwości, pożądaniu. Promują również język nienawiści, wulgarne zachowanie, mowę przepełnioną epitetami, obrażaniem, a nie argumentami, tattwą - filozofią, debatami, czy miłością. Czemu tak koncentrują się na zarabianiu pieniędzy, z których absolutnie nic nie jest przeznaczane na szerzenie wisznuizmu?

Członkowie sekt i zarządcy sekt też mają urlopy w pracy, ale zamiast do świętych dham w czasie urlopu, jeżdżą w przeciwną stronę. Jeżdżą do materialistycznych krajów, by podziwiać atrakcje turystyczne i zadowalać się ich egzotyczną kulturą, spędzając czas w hotelach z basenami. Nie jeżdżą tam aby szerzyć dharmę Wisznuicką, aby nauczać Afrykańczyków, Azjatów, czy na parikramy do świętych dham, ale by zadowalać się ich egzotyką i wegetariańskim hotelowym jedzeniem, spożywanym nad hotelowym basenem. Wolą podobnie do swojego guru cieszyć się luksusem, który zdobyli poprzez nadużywanie swoich pozycji w sektach i wykorzystywaniu członków sekt w swoich biznesach, traktując ich gorzej niż bezpańskie psy.

Na forach członkowie sekt, rozmawiają o materialistycznych tematach, o zadowalaniu zmysłów, zamiast o filozofii, dharmie, rasie (nastrojach miłości do Bhagawana). W ogóle nie przejawiają zainteresowania, ani Bhagawanem, ani tatwami, ani doktrynami, ani filozofią, ani bhakti. Jest to efekt, tego, że ich przywódcy nie posiadają takiej wiedzy, a więc dociekanie musiało by albo pozostać bez odpowiedzi. Niekiedy trzeba by sięgnąć do innych źródeł, co gdyby wyszło na jaw, to zdyskredytowałoby ich przywódców jako znawców tematu, a ponadto dociekanie mogło by ujawnić zakazane w sektach dążenie do wiedzy i do bhakti. Co gdyby wyszło na jaw naraziło by na szwank reputację takiego szarego członka sekty. Mógłby on stracić pozycję w sekcie a następnie zostać z niej wydalony, przy pomocy pomówień, szykan i innych technik. Członkowie sekt zawsze się tego boją.

Podążanie procesem bhakti-jogi, można porównać do jazdy pociągiem, który porusza się na dwóch szynach. Jedna szyna to rozwijanie bhakti (miłości) poprzez bhadźana i hari-sewa, a druga szyna to studiowanie filozofii wisznuickiej (siddhanty). Wiedza bez bhakti, to tylko spekulacja umysłowa, a bhakti bez wiedzy, to sentymentalizm religijny, przeobrażający się w fanatyzm. Jedno bez drugiego rodzi wiele problemów, prowadzi do dewiacji (odchyleń) i wypaczeń, a nawet sahadzijizmu (materializmu pod płaszczykiem bhakti). Pociąg bhakti-jogi musi poruszać się na dwóch komplementarnych szynach. Innymi słowy bhakti musi być rozwijana równolegle z wiedzą (siddhantą wisznuickią). Najlepiej kiedy rozwijamy śuddha bhakti (czystą bhakti) i potrafimy ją obronić w debacie filozoficznej. Gdy pociąg bhakti jedzie tylko na jednej z tych szyn, lub druga szyna nie jest wystarczająco mocna, to łatwo o wykolejenia, odchylenia od prawdziwego nurtu bhakti. Łatwo o odejście od parampara i nauk naszych poprzednich aćarjów. Innymi słowy jeśli pociąg bhakti nie jedzie na dwóch szynach, to możemy spotkać się ze schizmami, herezjami, wypaczeniami i dewiacjami. W takim przypadku lepiej opuścić sektę, niż pozwalać aby jad zawistnego guru był wpuszczany do naszego serca. Ten kto jest szczery nie będzie miał z tym problemu.

Wiktor Dobrowolski